31 sierpnia (wtorek) o godz. 20:05 widzowie Polsatu będą świadkami nieprawdopodobnych zmagań, okraszonych sportową rywalizacją i niespodziewanymi zwrotami akcji. Pora na igrzyska prawdziwych wojowników, w których głównymi nagrodami są prestiżowy tytuł Ninja Warrior oraz 150 tys. złotych. Wśród uczestników znaleźli się mieszkańcy woj. małopolskiego: Józef Panuś z Zawad oraz Rafał Żurawik z Krakowa.
Wtorkowe wieczory z Polsatem ponownie zapewnią nam całą paletę emocji. Będziemy kibicować najodważniejszym i najbardziej wytrzymałym z nadzieją, że w końcu wśród zawodników znajdzie się śmiałek, który dołączy do elitarnego i wąskiego grona zwycięzców z tytułem Ninja Warrior. Do tej pory na słynną Górę Midoriyama wspięło się jedynie 9 osób na świecie.
Czwarty sezon show to – oprócz znanych nam emocji – wiele niespodzianek – zarówno dla uczestników, jak i widzów. Zupełną nowością w programie jest Power Tower. To 12-metrowa wieża, na której zawieszone są przeszkody, sprawdzające siłę mięśni i… odwagę. Ściga się na niej dwóch zawodników, którzy ukończyli tor eliminacyjny z najlepszym czasem. Ten, kto wygra wyścig, dostaje złoty bilet – gwarancję udziału w finale z pominięciem etapu półfinałowego. Ale to nie koniec nowych elementów w programie, dzięki którym emocje będą sięgały zenitu!
Wśród uczestników znaleźli się mieszkańcy woj. małopolskiego: Józef Panuś z Zawad oraz Rafał Żurawik z Krakowa.
58-letni Józef to najstarszy uczestnik programu, który powraca na tor, bo wciąż czuje niedosyt! To człowiek wielu talentów. Nie znosi nudy. Jest autorem hymnu, który od poprzedniego sezonu jest wykorzystywany w programie. Były piłkarz ekstraklasy, a do tego grający na akordeonie muzyk oraz stolarz.
34-letni Rafał po stresującej pracy jako project manager nadzorujący prace budowlane, ukojenie znajduje w sporcie. Rodzice zaszczepili w nim zamiłowanie do aktywności fizycznej. Jego serce skradły biegi OCR. Należy do krakowskiej drużyny Lemon Team.
fot. Polsat/ Maciej Piórko