Dlaczego Jubileuszowy Międzynarodowy Konkurs Operetkowo-Musicalowy nie może dłużej nosić imienia Iwony Borowickiej?!
Iwona Borowicka to legenda krakowskiej Operetki, do której chodziło się właśnie na Nią!!! Artystka stworzyła wiele wyjątkowych i wzorcowych kreacji. Cieszyła się ogromnym uznaniem publiczności i krytyków, a także kolejnych pokoleń śpiewaków operowych. Przedstawicielką jednego z nich jest Pani Ewa Warta-Śmietana, z której inicjatywy przed laty zrodził się Międzynarodowy Konkurs Operetkowo-Musicalowy właśnie im. Iwony Borowickiej.
Pierwsza jego edycja, wówczas ogólnopolskiego, miała miejsce w roku 2004 i była wyjątkowym wydarzeniem, zwieńczonym Koncertem Galowym jeszcze w „starej” Operetce przy ul. Lubicz. Pomysł krakowskiej śpiewaczki okazał się być inicjatywą na tyle wyjątkową i potrzebną, iż przerodził się w wydarzenie cykliczne, organizowane przez Fundację Pomocy Artystom Polskim CZARDASZ. Dyrektorem Konkursu została Pani Ewa.
Obecnie stanowi on wizytówkę miasta, jednak od pewnego czasu wiszą nad nim tzw. czarne chmury, nad czym ubolewają organizatorzy, bowiem nie jest to ich winą. Sytuacja jest na tyle poważna, iż Jubileuszowy Międzynarodowy Konkurs Operetkowo-Musicalowy w bieżącym roku nie będzie nosił imienia Iwony Borowickiej, ponieważ nazwisko Artystki zostało zarejestrowane jako „znak towarowy”. W tej trudnej sytuacji organizatorzy są jednak dumni, iż odbędzie się on pod honorowanym patronatem Wiesława Ochmana.
Agnieszka Kuchnia-Wołosiewicz: W roku 2022 przypada kolejna, tym razem jubileuszowa, bo dziesiąta, rocznica Konkursu Operetkowo-Musicalowego, który Pani Fundacja organizuje już od dwudziestu lat. Mówiąc kolokwialnie – to kawał czasu i życia przy okazji…
Ewa Warta-Śmietana: Tak, to prawda. Pierwsza edycja miała miejsce jesienią 2004 roku, ale przedsięwzięcie rozpoczynałam praktycznie równo dwadzieścia lat temu, około roku 2002. Tylebowiem potrzeba było czasu, aby zgromadzić wokół siebie grupę ludzi, przejawiających odpowiedni poziom zainteresowania i determinacji, aby wbrew wszelkim trudnościom i niekiedy wręcz racjonalnym, przeciwwskazaniom, doprowadzić rzecz do stanu realizacji.
Patrząc z perspektywy tego czasu, czy gdyby miała Pani wystartować dziś, podjęłaby się Pani tego dzieła?
Oj,… nie jestem pewna. (śmiech) Z jednej strony, czyli z perspektywy historii muzyki klasycznej, jako takiej, dwadzieścia lat to bardzo niewiele. Jednak zmiany mentalne, jakie przez ten okres zaszły, zarówno w społeczeństwie, jak i w biznesie, stawiają pod mocnym znakiem zapytania możliwość wystartowania dziś z takim przedsięwzięciem bez posiadania solidnego zaplecza – zarówno biznesowego jak i PR’owego.
Czy mamy przez to rozumieć, że tylko wypracowana przez te lata renoma Konkursu umożliwia dziś realizację z powodzeniem jego kolejnych edycji?
Myślę, że to stwierdzenie jest jak najbardziej trafne. Tak naprawdę, ja wciąż poruszam się po ścieżkach „wydeptanych” kilkanaście lat temu. Myślę głównie o metodach pozyskiwania sponsorów na to wydarzenie. Właśnie hasła z kategorii „już od tylu lat… z powodzeniem…” otwierają niejednokrotnie drzwi, które w innej sytuacji pozostawałyby zamknięte.
Patrząc na już dostępne informacje, nie sposób nie zauważyć zmiany nazwy konkursu: „Jubileuszowy Międzynarodowy Konkurs Operetkowo-Musicalowy pod honorowym patronatem Wiesława Ochmana” z adnotacją, że w minionych latach był to konkurs imienia Iwony Borowickiej. Może Pani uchylić rąbka tajemnicy, co kryje się za owym „rebrandingiem” – żeby użyć określeń obowiązujących dziś w świecie biznesu?
Tak… Nie są to, niestety sprawy, o których chciałabym mówić zbyt chętnie. Z drugiej strony jednak, nie mam żadnych powodów, żeby cokolwiek ukrywać; czuję się jednocześnie zobowiązana do wyjaśnienia osobom zainteresowanym powodów mojej decyzji. Zacznijmy jednak od początku:
Iwona Borowicka – primadonna krakowskiej operetki, przez wiele lat rozsławiała imię teatru w całej Polsce. Zmarła w roku 1984 w wyniku choroby nowotworowej.
W roku 2004, w dwudziestą rocznicę śmierci, Fundacja rozpoczęła szereg inicjatyw artystycznych przypominających postać Artystki, pod wspólnym hasłem „Rok Iwony Borowickiej”. Były to liczne koncerty, spektakle, wydawnictwa płytowe CD i DVD, książkowe, w późniejszych latach starania o ulicę Iwony Borowickiej (zakończone sukcesem w roku 2009). W tym samym roku Fundacja zorganizowała pierwszą edycję Ogólnopolskiego Konkursu Wykonawstwa Muzyki Operetkowej i Musicalowej im. Iwony Borowickiej.
Za sprawą mojego wieloletniego współpracownika i przyjaciela, nieżyjącego już redaktora Jacka Chodorowskiego, w trakcie inicjatyw nawiązałam kontakt z rodziną Iwony Borowickiej: synem Ryszardem i synową Sybillą. Byli to jedyni spadkobiercy Artystki.
Jakby na to nie patrzeć, brzmi to bardzo interesująco. Czy Państwo Borowiccy są lub byli zawodowo związani z muzyką?
Nie. Główną aktywność w kontaktach przejawiała Pani Sybilla (zresztą już od szeregu lat będąca jedyną, pozostałą przy życiu osobą z rodziny). Zawodowo pracowała w charakterze asystentki w gabinecie stomatologicznym. Jestem gotowa wręcz stwierdzić, że zanim ów kontakt nastał, pamięć o Iwonie Borowickiej spoczywała bezczynnie w rodzinnym archiwum i dopiero dzięki inicjatywie podjętej przez Fundację ujrzała światło dzienne.
Z tego, co jest mi wiadomo, Pani Sybilla chętnie podjęła współpracę?
Tak i początkowo układała się ona poprawnie. Pani Sybilla udostępniła z rodzinnego archiwum szereg materiałów, uczestniczyła jako gość honorowy w imprezach organizowanych przez Fundację. Przy okazji uzyskiwała kontakty do podmiotów, z którymi nawiązałam współpracę – zarówno biznesowych, jak i instytucjonalnych, a także, mówiąc kolokwialnie, nabywała przy mnie wiedzę o sposobach organizowania przedsięwzięć kulturalnych.
Z biegiem czasu, przy kolejnych edycjach konkursu współpraca ulegała stopniowemu rozluźnieniu, przybierając kształt symbolicznego zaangażowania rodziny Iwony Borowickiej w kontynuację dzieła. Ze wspomnianym rozluźnieniem nie wiązało się żadne pogorszenie relacji osobistych między mną a Panią Sybillą, która w międzyczasie rozpoczęła swoją własną działalność w obszarze kultury. Również na tym polu początkowo nie dochodziło do żadnych konfliktów – mówiąc kolokwialnie, nie wchodziłyśmy sobie wzajemnie w drogę.
Czuję w Pani słowach zapowiedź zwrotu w waszych relacjach!?
Właśnie! I to było dla mnie sporym zaskoczeniem! Albowiem w roku 2018 nastąpił niesprowokowany przeze mnie konflikt.
To z jego powodu nie uczestniczyła Pani w uroczystych obchodach 90-tej rocznicy urodzin Ks. Infułata Jerzego Bryły – Duszpasterza Artystów w Krakowie?
Zostałam w nich wykluczona. Nie posiadało to znamion naruszenia prawa, niemniej uznałam takie zachowanie za moralnie naganne, bowiem od wielu lat istniał silny związek emocjonalny między Ks. Bryłą a mną i moją Fundacją. Ks. Bryła od samego początku istnienia Fundacji wspierał ją znacząco, posiadając szerokie kontakty i wpływy w krakowskim środowisku artystycznym i biznesowym. Fundacja na przestrzeni lat organizowała kilkukrotnie uroczyste wydarzenia artystyczne związane z życiem osobistym i kapłańskim Ks. Bryły.
Nie trudno się domyślić, że Ks. Bryła był rozczarowany Pani nieobecnością?
Powiedziano mu, iż przebywam poza krajem, co oczywiście nie było zgodne z prawdą. Mógł poczuć się urażony, bowiem nie wiedział wówczas, że moja nieobecność była wymuszona postępowaniem osoby trzeciej.
A cykl koncertów letnich pod wspólnym tytułem „Festiwal im. Iwony Borowickiej” – tutaj również zaszły zmiany?
W dobrej wierze udostępniałam osobie trzeciej programy oraz dane kontaktowe do laureatów wszystkich edycji Konkursu. Spotkała mnie za to ignorancja i jednocześnie użycie marki Konkursu, a także szerzenie w mediach informacji (m.in. w oświadczeniu wygłoszonym podczas audycji telewizyjnej na antenie Telewizji Kraków), iż swoją działalnością „wypełnia lukę” pozostawioną przez Konkurs, promując jego laureatów. Było to stwierdzenie nieprawdziwe oraz podważające dobre imię Konkursu i Fundacji, gdyż w założeniach konkursu jest wpisana jawnie promocja laureatów pomiędzy edycjami, co zawsze ma miejsce.
Rozumiem, że konkurs w roku 2018 odbył się bez udziału osób z rodziny Borowickich?
Tak. Niestety podczas trwania ósmej edycji Fundacja oficjalną drogą otrzymała pismo informujące o jednostronnym zerwaniu współpracy i „wycofaniu zgody na honorowy patronat Iwony Borowickiej” – cytując w miarę dokładnie użyte sformułowanie. Zasięgnęłam wówczas opinii prawnej dotyczącej istniejącego stanu rzeczy. Otrzymawszy odpowiedź pozytywną z mojego punktu widzenia, zrealizowałam w roku 2020 kolejną, dziewiąta edycję. Nadmieniam, że pozytywna dla mnie opinia została wywiedziona na podstawie przez nikogo niepodważanych faktów tworzenia przez inicjatywy Fundacji pozytywnego kultu pamięci zmarłej Artystki. Jako, że osoba Iwony Borowickiej była eksponowana w kontekście jej publicznych dokonań artystycznych, nie zaś jako osoba prywatna, w ocenie radcy prawnego nie istniały podstawy do sprzeciwu wyrażanego przez osoby prywatne.
Co w takim razie się zmieniło w roku 2022?
Otóż w tym roku Fundacja otrzymała oficjalny sprzeciw w oparciu o fakt zarejestrowania na rzecz osoby trzeciej słownego znaku towarowego „Iwona Borowicka”!
Nieżyjąca Artystka stała się „znakiem towarowym”? Brzmi to mocno surrealistycznie.
Najwyraźniej w ocenie urzędników tak… Można się jedynie zastanawiać, co w rzeczywistości jest kultywowaniem dobrej pamięci, a co już uwłaczaniem dobremu imieniu.
Czy były podejmowane jakiekolwiek próby negocjacji w tej spornej sprawie?
Nie. Nie zamierzam bez potrzeby wchodzić w żadną brudną wojnę. Najważniejsze dla mnie jest dobro Konkursu i nie chcę, aby czyjekolwiek małostkowe ambicje położyły się cieniem na jego renomie. Mogę mówić tu o sporej dozie szczęścia, albowiem Pan Wiesław Ochman zgodził się zasiąść w składzie jury konkursu po raz pierwszy w roku 2010 i od tego czasu nieodmiennie zasiada jako przewodniczący w każdej kolejnej (z małą przerwą ostatnio spowodowaną obostrzeniami pandemicznymi). Jest on zresztą nie tylko jurorem – przez te lata stał się faktycznie patronem i ambasadorem konkursu. Objęcie patronatem honorowym jest więc de facto oficjalnym przypieczętowaniem stanu faktycznego.
A co do reszty? No cóż, skoro można było imię niedawnej Patronki konkursu zarejestrować jako „znak towarowy” – jak rozumiem, z zamiarem dyskontowania jego wartości komercyjnej, to mam świadomość, że renoma marki „Iwona Borowicka” w kontekście jakichkolwiek działań typu konkursy, festiwale, czy koncerty, jest wyłączną zasługą Fundacji, wypracowaną mozolnie przez dwadzieścia lat! Jeśli więc zaistnieje taka potrzeba, potrafię dobrze określić wartość tej marki i zrobić właściwy użytek z tej wyceny. Mam zresztą bardzo dobre wsparcie prawnicze i znam dobrze prawa Fundacji w tym zakresie i granice, w których mogę działać. Na razie uważnie obserwuję rozwój sytuacji, aby w razie potrzeby podjąć stosowne działania.
Czy wobec tego wszystkiego możemy naszą rozmowę zakończyć pozytywnym przesłaniem?
Najważniejsze jest, że pomimo tych wszystkich trudności konkurs nadal trwa. Jak zostało wspomniane na samym początku, w tym roku mamy edycję jubileuszową. Korzystając z okazji, pragnę serdecznie zaprosić do udziału w nim wokalistów z każdego zakątka świata, do którego ten wywiad dotrze, a Panią Redaktor z radością powitam na wieńczącym konkurs Koncercie Galowym.
Dziękuję za rozmowę, pozostając niezmiennie w zachwycie nad Pani cudownym głosem, a także działalnością artystyczną i na rzecz promocji muzyki operetkowej i musicalowej!
Ja również i zapraszam do udziału w Konkursie oraz Koncercie Galowym!
Rozmawiała: Agnieszka Kuchnia-Wołosiewicz
*Ewa Warta-Śmietana – ukończyła Akademię Muzyczną w Krakowie na wydziale wokalno-aktorskim, jest śpiewaczką operową (choć w swoim repertuarze ma bardzo różnorodne gatunkowo utwory, m.in.: operetkowe, musicalowe, piosenki różnych narodów, muzykę sakralną, piosenki międzywojenne, a nawet popowe), reżyseruje spektakle kabaretowe, do których pisze scenariusze, zagrała też w kilku polskich filmach oraz w produkcji hollywoodzkiej. Pani Ewa to także prezes Fundacji Pomocy Artystom Polskim CZARDASZ, Fundacji Art & Health oraz dyrektor Międzynarodowego Konkursu Operetkowo – Musicalowego im. I. Borowickiej. Jest także pomysłodawcą i dyrektorem kilku festiwali muzycznych. Napisała scenariusz musicalu Miłość czyni cuda, wystawianego w Gliwickim Teatrze Muzycznym oraz Admiralspalast w Berlinie. Jest też autorką (i zarazem wydawcą kilku) książek na temat polskich śpiewaków. Zaprezentowanie Jej dorobku artystycznego w kilku zdaniach jest niemożliwe…