Wraz z nadejściem sezonu przeziębień i grypy, dostęp do aptek staje się szczególnie ważny. Jak pokazują najnowsze dane GUS-u, w Małopolsce na jedną aptekę przypada średnio 3073 mieszkańców, co plasuje region w dolnej połowie rankingu dostępności aptek w Polsce.
Choć liczba 1116 aptek w województwie jest stosunkowo wysoka, to jednak w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, Małopolskie wypada gorzej niż takie regiony jak Wielkopolska (2656 mieszkańców na aptekę) czy Lubelskie (2615 mieszkańców na aptekę), które zajmują czołowe miejsca w kraju.
W stolicy regionu, Krakowie, na jedną aptekę przypada aż 2931 mieszkańców, dla porównania, w Poznaniu jest to tylko 2111 osób na aptekę, a w Lublinie 2371. Dokładne zestawienie przedstawia poniższy wykres.
Dostęp do aptek w Polsce na tle innych krajów.
Najnowsze dostępne dane GUS-u mówią o 11,5 tys. aptek ogólnodostępnych na terenie Polski. W porównaniu z rokiem 2022 ich liczba zmniejszyła się o 1,6%.
Czy sytuacja jest zła? W ostatnim, zeszłorocznym raporcie OECD mówiącym o dostępności aptek Polska zajmuje wysoką pozycję. Nasz kraj z wynikiem 35 aptek na 100 000 mieszkańców uplasował się w górnej połowie zestawienia, powyżej średniej dla państw OECD z wynikiem 28 aptek na 100 000 mieszkańców. Wskaźnik ten waha się od 9 w Danii do 97 w Grecji, przy czym Grecja wyraźnie odstaje od pozostałych państw. Ale czy to oznacza, że w Polsce rzeczywiście łatwo jest kupić leki?
Tu mało aptek, a tam tłumy pacjentów
Liczba aptek bardzo mocno waha się w zależności od województwa. Najwięcej notuje mazowieckie, przed śląskim i wielkopolskim, a stawkę zamykają lubuskie i opolskie. Dokładny podział aptek względem województw przedstawia poniższa mapa:
Liczba aptek w województwie nie jest oczywiście uniwersalnym wskaźnikiem dostępności aptek dla mieszkańców. W grę wchodzą tu takie czynniki wielkość danego regionu oraz jego zaludnienie. W przeliczeniu na mieszkańca statystyki zyskują zupełnie inny układ.
Według analiz gethome.pl statystycznie najmniej pacjentów przypada na każdą aptekę w województwie lubelskim, wielkopolskim i łódzkim. Tu sytuacja jest zatem najlepsza. Najwięcej osób na placówkę przypada natomiast w mazowieckim, warmińsko-mazurskim i pomorskim. Liczba mieszkańców na aptekę w każdym z województw prezentuje się następująco:
O ile więc w zurbanizowanej Wielkopolsce oba parametry (liczba aptek oraz liczba pacjentów na aptekę) korelują z sobą, o tyle Mazowsze zajmuje w obu kategoriach pozycje przeciwstawne. W gęsto zaludnionym centrum Polski osób na aptekę przypada tyle co na słabo zaludnionych Warmii i Mazurach. Jeszcze więcej pacjentów obsłużyć musi jednak każda z aptek na Wybrzeżu.
W dużych miastach nie jest lekko
Zarówno na liczbę aptek w województwie, jak i na średnią liczbę pacjentów w aptece mocno rzutują największe ośrodki.
Poprawić ten stan rzeczy ma znowelizowane w 2023 r. prawo farmaceutyczne, które pozwala otworzyć nową aptekę nie bliżej niż 500 m (gdy średnia liczba mieszkańców gminy przekracza 3000 osób na aptekę) lub nawet 1000 m od już istniejącej placówki (kiedy ludność nie przekracza 3000 osób), chyba że specjalną zgodę wyda minister zdrowia. Zmiana struktury rozmieszczenia aptek to jednak proces rozpisany na lata, a jak sytuacja wygląda dziś?
W największych miastach na każdą aptekę przypada mniej pacjentów niż w odpowiednich województwach. Największe różnice w ujęciu bezwzględnym dotyczą Poznania i Katowic, najmniejsze Krakowa i Warszawy. Jednocześnie Warszawa, która ma najwięcej aptek spośród miast Polski, zajmuje ostatnie miejsce w rankingu statystycznych kolejek – po Krakowie i Gdańsku. Z kolei najdogodniejszy dostęp do aptek mają mieszkańcy Poznania, Lublina i Łodzi.
Na strukturę dostępności aptek wyraźnie rzutuje specyfika dwóch największych aglomeracji. Monocentryczna Warszawa mieści rekordową 1/3 placówek swojego regionu. Z kolei Katowice – najmniej, bo tylko 10%. Pozostałe apteki konurbacji górnośląskiej znajdują się w granicach administracyjnych innych, sąsiadujących miast.
Chcesz mieć blisko do apteki? Wybierz…
Wnioski z analiz danych GUS-u są jednoznaczne. Komu zależy na łatwej dostępności apteki powinien wybrać któreś z dużych miast Polski, ale nie te największe. Przede wszystkim Poznań w zachodniej części kraju, a we wschodniej Lublin. Niewiele gorsze perspektywy rysują się w Łodzi, Katowicach, Białymstoku lub Szczecinie.
Bez wątpienia w najtrudniejszej sytuacji są jednak nie warszawiacy, a mieszkańcy małych miejscowości leżących na terenach słabo zurbanizowanych. Analiza Rządowego Rejestru Aptek wskazuje, że prawie 400 gmin w Polsce nie ma żadnej apteki, do tego w świetle badań Koalicji „Na pomoc niesamodzielnym” 30% mieszkańców wsi dojazd do apteki zajmuje ponad 15 minut.
A przecież – jak podkreślają przedstawiciele OECD – zwłaszcza na obszarach słabo zurbanizowanych właśnie farmaceuci przejmują znaczną część zadań związanych z poradnictwem medycznym, szczepieniami czy reagowaniem w sytuacjach nagłych.
źródło: materiał prasowy